Właśnie mija 15 lat od naszego powstania. To dobry moment na podsumowania, refleksje i plany na najbliższą przyszłość.
15 lat temu nasz szef Mariusz Grab postawił wszystko na jedną kartę, rezygnując ze stabilnego zatrudnienia w Państwowej firmie i wkroczył na ciemną i wyboistą drogę samozatrudnienia. Wtedy jeszcze nie wiedział ile poświęceń, wyrzeczeń i pracy będzie go to kosztowało. Zaryzykował, ale tak właśnie postępują ludzie pełni pasji i wiary w to, co chcą w życiu robić.
Przygodę z prawem skarbowym rozpoczął dużo wcześniej i z czasem ziarno rzucone na podatną glebę zaczęło kiełkować i rosnąć, aż dojrzało na tyle by pchnąć go do odważnych i drastycznych zmian w życiu zawodowym.
DLACZEGO „MARKOLOR”?
Nazwa MARKOLOR na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z księgowością. Prawo podatkowe wydaje się nam czarno-białe. Nic bardziej mylnego. Otóż podatki w wielu sferach mają wiele barw, w zależności od interpretacji urzędniczych, a także wiedzy, kreatywności i doświadczenia księgowych.
Jednak geneza naszej nazwy jest ściśle związana z pierwszym klientem biura: Pracownią ceramiczną Agaty Grab – żony Mariusza, która jest postacią tak barwną, że „KOLOR” musiał być wpisany w ich życie zarówno prywatne jak i zawodowe. Sami widzicie, że życie pisze najlepsze scenariusze i niby przypadkiem powstała całkiem trafna nazwa naszego biura rachunkowego.
JAK PROWADZIĆ WŁASNĄ DZIAŁALNOŚĆ I NIE ZWIARIOWAĆ?
Wielu zadaje sobie to trudne pytanie. Każdy musi znaleźć swój własny przepis na sukces.
Na początku była to praca samodzielna, po 12 godzin dziennie jak na zawziętego, samowystarczalnego, młodego przedsiębiorcę przystało. Zadowoleni klienci polecali znajomym zaangażowanego księgowego, który zawsze traktował ich z uwagą i zaangażowaniem. Wielu z naszych pierwszych klientów w chwilach zwątpienia naszego szefa dodawało mu odwagi i wiary w ludzi. Do dziś niektórzy pozostają nam wierni. To między innymi relacje i zaangażowanie są składnikami sukcesu Markoloru.
Firma zaczęła się rozrastać i przyszedł moment na zaufanie komuś drugiemu i zatrudnienie pracowników. Początkowo jednego, potem kolejnego, i tak dzięki wierze i zaufaniu ludziom jest nas już prawie 20-stu. Zbudowanie i zarządzanie takim zespołem jest w dzisiejszych czasach dużym wyzwaniem. Dzięki otwartości na ludzi, zrozumieniu ich problemów i kompetencją zarządczym Mariusz stworzył zgrany zespół różnorodnych ludzi. Są między nami młodzi i starsi, niepełnosprawni i uprawiający sporty (nawet ekstremalne), spokojni i cichutcy, a także głośni i rozbrajający. To mieszanka wybuchowa, ale zawsze wszyscy są uśmiechnięci.
Dzięki młodym współpracownikom Mariusz otworzył się na nowe techniki marketingowe, a spotkania biznesowe zaowocowały ciekawymi pomysłami. Szef zawsze powtarza , że to ludzie tworzą firmę i inwestuje w budowanie relacji między nami.
Świadomość odpowiedzialności za klientów i pracowników czasem spędza sen z powiek, ale częściej prowadzi do dalszego aktywnego rozwoju i działania. Prawo podatkowe zmienia się nieustannie, więc ciągłe szkolenia i inwestycje w wiedzę są niezbędne. Dziś może liczyć na swój zespół , który stale śledzi nowości i zmiany.

PRACA CZY PASJA?
Mariusz jest człowiekiem wielu pasji. Tak to już jest, że jak wpadniesz w jedną to wciągnie Cię kolejna. Czas poświęcony własnemu biznesowi wynosi 24 godziny na dobę. Oczywiście, że to jest pasja. Nikt nie wytrzymałby 15 lat w takim napięciu i zaangażowaniu bez kochania tego czym się zajmuje. Jak robisz coś z pasją to pieniądze są tylko dodatkiem. Czasem jednak trzeba uciec, przemyśleć, „zresetować” umysł. Wtedy wsiada na rower i jedzie nad morze lub w góry, biega w nocy po lesie z dzikami, wsiada w kajak i płynie gdzie nurt poniesie, rozbija namiot w głuszy i nasłuchuje rykowiska. Ładuje baterie i wraca do nas jak wulkan pełen energii i nowych pomysłów.
….. i wtedy się najbardziej boimy. 😊